Dlaczego nastolatka zakochuje się w nauczycielu? 2018-03-31 20:39:25; czy znacie jakieś filmy, typu blablabla dziewczyna zakochuje sie blablabla są parą..? 2009-12-29 23:50:39; Znacie filmy w których dziewczyna jest ciężko chora, umierająca i się zakochuje? 2012-01-06 19:27:53; Znacie filmy, gdzie uczennica zakochuje się w nauczycielu
ZOSTAW SUBA https://bit.ly/2CNkcBuALBUM NA SPOTIFY: https://open.spotify.com/album/228MTrruY49fppxYZmENAI?si=KqNvwzUpSpylP1H2WEOO5A Instagram: @podsiadlyof
Traduzioni in contesto per "Durzyłem się w mojej nauczycielce" in polacco-italiano da Reverso Context: Durzyłem się w mojej nauczycielce. Traduzione Context Correttore Sinonimi Coniugazione Coniugazione Documents Dizionario Dizionario collaborativo Grammatica Expressio Reverso Corporate
Vay Tiền Nhanh. aczej zauroczyłam. Chodzę do 6 klasy i mam 13 lat. Od 4 klasy wiadomo mamy nowego wychowawce. Ja trafiłam na panią od muzyki. Zawsze ją lubiłam ale nic więcej. W 4 klasie zaczęłam się jej podlizywać ale tylko dla tego że uwielbiałam ją jako nauczycielke. Ona była zawsze mega miła itd. Pod koniec 4 klasy zrobiła się dla mnie oschła i nie wiedziałam dlaczego. Jak patrzę na to teraz to chyba miała już dosyć tego że cały czas przychodzimy do niej z przyjaciółką na przerwie itp. W 5 klasie miałam na nią wywalone. Tak własćiwie to tylko na pozór bo w głębi wciąż ją uwielbiałam. Ostatio (jeszcze przed wybuchem pandemii) dużo gadałyśmy bo mówiła że cały czas chodzę smutna. I... była jedną z niewielu osób które wiedziały że kika razy się pociełam. Zimą pierwszy raz się całowałam. No i był to pocałunek z dziewczyną tylko że to było bardziej dla zabawy itp. Odkąt nie chodzimy do szkoły z powodu koronawirusa bardzo często mi się ta moja wychowawczyni śniła a raz nawet śniła mi sie nago. Mamy z nią godzinę wychowawczą online na wideo i jak ma włączoną kamerkę to nie moge przestać sie uśmiechać na jej widok i myślę jakby to było gdybym mogła ją pocałować... W przyszłym tygodniu zaczynają sie w mojej szkole konsultacje a że chcę poprawić ocenę z muzyki bo nie dużo mi brakuje do 6 to się zapisałam. Nie mam pojęcia jak mam się zachowywać... ona ma piękną figurę i twarz tak samo ale... ona jest do cholery ponad 30 lat starsza! co ja mam robic??! ODPOWIEDZI (6) chwilę temu 2020-05-29 18:22:56 Ps. ona ma męża i 16letnią córkę Odpowiedz na ten komentarz Nick123xD 2020-05-30 01:52:30 Nie odpowiem ci na to pytanie, ale coś pisałaś o tym, że ona wie, że się cięłaś... Twoi rodzice wiedzą? Jeśli nie to ma obowiązek jako nauczyciel przekazać taką informację dalej. Jeśli nic z tym nie robi to bardzo dziwne.... Odpowiedz na ten komentarz xflix Nick123xD 2020-05-30 09:33:28 mama wie Odpowiedz na ten komentarz posejdon88 2020-05-31 20:52:15 po prostu homo Odpowiedz na ten komentarz kiniakiniax 2020-06-05 15:34:26 Powiem tak... watpie czy masz u niej szanse bo wątpie czy będzie chciałą z tb być zwłaszcza że jesteś no młoda i no nie bardzo a po drugie jeśli ma meza i rodzinę to tym bardziej a po trzecie no po prostu w to watpie wiec radze odpuścić bo ta babka postrzega cię jako zwykłego ucznia jak każda inną osobę a jeśli powiesz jej o tym że ona ci się podoba to może cie znać za kogoś nienormalnego czy coś bo może być np. nietolerancyjna Odpowiedz na ten komentarz PaulaNowak03 2020-06-29 22:24:55 no to będzie ciężko ale jeśli ma córke to sie za nią bierz wkońcu to te same geny! powodzenia! Odpowiedz na ten komentarz Zaloguj się by móc dodać komentarz.
Tylko nie piszcie, że dużo osób w takim wieku tak w gimnazjum już drugi nauczycielce, którą kocham opowiadała mi już wcześniej mama, bo byławychowawczynią mojego brata. Kiedyś nawet była u nas w mieszkaniu, alebyłam zbyt mała, żeby to pierwszej klasie gimnazjum jej nie cierpiałam! Strasznie mnie denerwowała ina każdej lekcji wyzywałam ją pod nosem. Ona ogólnie jest chamska, ma ciężkicharakter, ale właśnie to mnie do niej tak drugiej gimnazjum zaczęła uczyć mnie kolejnego przedmiotu, na co byłamwściekła, bo nie wiedziałam jak z nią zaczęło się od tak sobie... Na informatyce była miła, a szczególnie dla mnie. Więc ja też zaczęłam. Urzekła mnie swoim uśmiechem, o czym wiedziała, bo bardzo często prosiłam ją, aby się w szkole powiedziałam do niej "Niech pani się uśmiechnie", a ona "nie mam powodu", więc ja do niej "przecież tu jestem!" i ona zaczęła się w żartach, że chciałaby mnie grudniu mi i mojej koleżance przyszło do głowy, żeby pisać jej anonimowe liściki i podrzucać na klatkę. To trwało ok. 3 tyg. aż w końcu się skapnęła, że to ja. I poprosiła o rozmowę, w której mi powiedziała że było to ogromnie miłe, że jak je czytała to sprawiało jej to ogromną radość itd. itp. ale nie powinnam była tego robić i mam z tym wigilii klasowej (nie, nie jest moją wychowawcą), poszłam podzielić się z nią opłatkiem. Złożyłam jej życzenia i się przytuliłyśmy. Nie mogłam się od niej oderwać, więc ona zapytała "(moje imię), już?", na co ja odpowiedziałam, że jeszcze chwilkę... I po 2 minutach ona znów zapytała czy wsytarczy, a ja do niej żartobliwie "a co pani nie chce?!", a ona "Nie no, chcę chcę" i znów ją przytuliłam. Po szkole zaniosłam jej mały prezent na święta, widział mnie jej mąż. Ona niechętnie to przyjęła, bo było jej niezręcznie. I powiedziałam, że znów chcę ją przytulić, a ona "To chodź" no i ją przytuliłam. Trwało to ok. 2 minut i ona powiedziała, że wystarczy, bo ludzie się patrzą, a ja "A niech się patrzą, niech wiedzą" XDDD Rozpisuję się tak, żebyście wiedzieli, że to nie było byle 2 mies. uświadomiłam sobie, że ją kocham. Miałam jej to kiedyś powiedzieć, bo już nie wytrzymywałam. Całymi dniami siedziała w mojej głowie, nie mogłam się na niczym skupić. Chodziłam pod jej dom, wpatrywałam się w okna. Tęskniłam. Nie mogłam się doczekać kolejnej lekcji. Na lekcji raz się popłakałam, bo tak bardzo chciałam ją poczuć, a nie mogłam!Nie widziała tego. Często jak się schylała na lekcji, a miała luźną bluzkę, to widziałam jej piersi w całej okazałości, jezu *-* Ona jest strasznie oschła i nawet osoby, które lubi traktuje obojętnie. Ma ciężki charakter i jest trudną kobietą. Jest dwa razy ode mnie starsza, ale ja i tak o niej marzę, pragnę jej. Jestem o nią cholernie zazdrosna i szlag mnie trafia, gdy jej nie wiem już co mam robić, bo te uczucie mnie wykańcza. Nie umiem się jego pozbyć, po prostu ją mi wali na jej widok, zapach mnie zwala z nóg.. Ona tak ładnie pachnie, jest ładna, mimo że ubiera się jak wieśniara czasami. Miałam ją kiedyś na tapecie, bo chciałam ją widzieć każdego dnia. Jak była na zwolnieniu z powodu choroby, poszłam zanieść jej kwiaty i czekoladę, nie liczyły się konsekwencje, liczył się jej widok i nieziemski nie wiem co mam robić, gdy ją widuję na mieście. Próbuję odwrócić wzrok, ale serce mi nie pozwala. Nigdy nie będzie moja, wiem to i się już nawet nie łudzę. Proszę was, pomóżcie mi. Napiszcie chociaż co o tym sądzicie...PROSZĘ, POTRZEBUJĘ WAS...PS kocham ją już od ponad 6 miesięcy
fot. Adobe Stock Zauroczenie przychodzi niezależnie od ludzkiej woli. Nie zawsze jednak z nią wygrywa. A szkoda. Mój przypadek pokazuje, że czasem warto dać się ponieść uczuciu, a wolę odstawić na półkę. I to od razu. Bo potem może już być za późno… To była obustronna fascynacja Zupełnie niezrozumiałe, ale jakże prawdziwe! Nie mam co do tego wątpliwości. Po raz pierwszy spotkaliśmy się, kiedy odprowadzaliśmy swoje dzieci na zajęcia z pływania na pobliski basen. On był ze śliczną kilkuletnią córeczką, ja starałam się namówić na wejście do wody mojego sześcioletniego synka. Nie palił się zbytnio do tego, ale liczyłam, że profesjonalny trener przełamie jego lęki. Oboje usiedliśmy niedaleko siebie na antresoli i obserwowaliśmy swoje pociechy. Ale tak naprawdę, obserwowaliśmy siebie… Po cichu zerkaliśmy w swoją stronę, bo coś wyraźnie nas do siebie ciągnęło. Przestraszyłam się tego dziwnego uczucia, którego doznałam na jego widok. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej się rozwiodłam (z winy męża zresztą) i moje rany były jeszcze świeże. Nie potrafiłam wtedy patrzeć w przyszłość zamiast w przeszłość i myśleć o nowym związku. A jednak ten facet był… przerażająco atrakcyjny! Wiedziałam, że jest wolny, bo moja koleżanka, która wpadała czasami na pływalnię ze swoim synkiem, specjalnie dla mnie podpytała tu i tam o parę rzeczy. Jakaś jej znajoma pracowała z nim w jednej firmie i powiedziała, że dwa lata temu odeszła od niego żona. Córeczkę kochał i poświęcał jej dużo czasu, co sprawiało, że moja koleżanka, chociaż sama podobno szczęśliwa mężatka, zaczęła wzdychać na jego widok. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że dobrze robię, nie prowokując znajomości. Taki mężczyzna to przecież tylko kłopoty. Wiele kobiet będzie się do niego mizdrzyć i usiłować mi go odbić. I po co mi te nerwy? Przeszłam już wystarczająco dużo. Wolałam więc poddać się walkowerem. Aby nie kusić losu, zrezygnowałam z zajęć na pływalni, ku uldze synka, który wcale nie połknął bakcyla i nadal źle się czuł w wodzie. Tym bardziej że w końcu znalazłam lepsze mieszkanie, w innej dzielnicy i dojeżdżanie z daleka stało się kłopotliwe. – Przyjdzie jeszcze czas, że Maciuś sam wskoczy do wody, przekona się pani – uspokoił mnie trener. Dobrze, że to powiedział. Bo miałam trochę wyrzutów sumienia. Jakby nie patrzeć, przedkładałam osobiste sprawy nad edukację i bezpieczeństwo dziecka... Nieustannie o nim myślałam Przyznam jednak, że potem brakowało mi spotkań z Radkiem (bo tak miał na imię) dwa razy w tygodniu. Może to głupie, ale w jakiś sposób zmuszały mnie one do tego, abym o siebie dbała. Jego aprobujące spojrzenia sprawiały, że czułam się bardzo kobieca i dowartościowana. Naprawdę! Poza tym… Sama nie wiem… Chyba coś do niego czułam. Wiem, to absurdalne, bo przecież tak naprawdę wcale nie znałam tego faceta. A jednak stale wyobrażałam sobie, jakby mogło wyglądać nasze życie, gdybym się jednak przełamała i dała mu wyraźnie znać, że jestem nim zainteresowana. Musiałam go jednak jakoś do siebie ściągnąć myślami... ...bo pewnego dnia niespodziewanie wpadliśmy na siebie w marketowej kawiarence. Siedziałam z koleżanką przy stoliku, kiedy podszedł do lady zamówić kawę. Nasze spojrzenia się spotkały i od razu zobaczyłam w jego oczach błysk radości i zainteresowania. I co wtedy zrobiłam, zamiast uśmiechnąć się i po koleżeńsku swobodnie zagadać? Zignorowałam go! Tak! Byłam do tego stopnia zaskoczona jego widokiem, że kompletnie mnie sparaliżowało i udałam, że go nie znam. Potem uporczywie nie patrzyłam w jego kierunku, mimo że zabiegał o moje zainteresowanie. Przeniósł swoją kurtkę na inne krzesło i usiadł tak, aby dokładnie mnie widzieć. Moja koleżanka zauważyła jego manewry i spojrzała na mnie znacząco. Ale nie zamierzałam podejmować tematu i udałam, iż kompletnie nie wiem, o co chodzi. – Widziałaś tego faceta? – spytała. – Jakiego faceta? – rozejrzałam się. – Tego w kawiarence. Fajny taki… Gapił się na ciebie – uśmiechnęła się. – Nic nie zauważyłam – wzruszyłam ramionami, kończąc temat. Matko, jak sobie potem plułam w brodę, że zachowałam się jak idiotka! Żeby przez rok o kimś marzyć, a potem się na niego wypiąć, to trzeba mieć chyba nierówno pod sufitem. Tak się zachowują głupie nastolatki, a nie dorosłe kobiety! Pomyślałam nawet, że może powinnam go odnaleźć. Pojechać na basen i sprawdzić, czy wciąż chodzi tam z córeczką. Ale to przecież jeszcze bardziej niepoważne… „Lepiej daj sobie z nim spokój – mówiłam sobie. – Straciłaś swoje dwie szanse. Nie licz na to, że dostaniesz trzecią”. Tymczasem mój synek poszedł do 1 klasy To było ogromne przeżycie, zarówno dla niego, jak i dla mnie. Maciuś to wspaniały dzieciak, ale jednocześnie jest także dosyć… trudny. Niestety, kiedy był młodszy, w naszym domu często wybuchały awantury, co sprawiło, że stał się nadpobudliwy. Nie potrafi usiedzieć w miejscu i skupić się dłużej niż 10 minut. Wciąż tylko biega, wszystkiego chce dotknąć. Bałam się, co będzie, gdy pójdzie do szkoły i będzie musiał spędzać kilka godzin w szkolnej ławce. Dlatego byłam bardzo wdzięczna losowi, gdy synek dostał się do klasy pani Magdy. Okazała się wyrozumiałą i cierpliwą kobietą, pedagogiem z powołania. Nigdy nie usłyszałam od niej złego słowa o moim dziecku. Wręcz przeciwnie – kiedy Maciek biegał w czasie zajęć po klasie, starała się jakoś go zorganizować, na przykład angażując do pomocy przy zmywaniu tablicy. Zawsze tak ustawiała zajęcia, żeby miał coś do roboty. Wyznaczała mu różne role i zadania. Dzięki temu łatwiej się skupiał i uczył. – Taka nauczycielka to skarb! – kręciła głową moja przyjaciółka, która sama miała ogromne kłopoty ze swoim synem. Jej Krzyś także był nadpobudliwy, a ona, biedaczka, lądowała na dywaniku u wychowawczyni lub dyrektorki nawet po kilka razy w miesiącu! Ja, jeśli rozmawiałam z wychowawczynią Maciusia, to tylko o tym, jakie robi postępy. Uwielbiałam tę kobietę, bo zobaczyła w moim synku potencjał i nie czepiała się go o bzdury. Wiadomo – droga do serca matki zawsze wiedzie przez jej dziecko. Tamtego dnia czekałam na nią pod szkołą, chcąc zamienić kilka słów o Maciusiu. W pokoju nauczycielskim powiedzieli mi, że skończyła już lekcje, ale jej samochód nadal stał na parkingu. Maciek hasał sobie gdzieś obok, a ja wypatrywałam jego nauczycielki. W końcu ją zobaczyłam. Wybiegła ze szkoły z twarzą rozjaśnioną uśmiechem i rzuciła się w ramiona mężczyźnie, który niespodziewanie pojawił się pod szkołą. To był Radek. Pamiętam, że zrobiło mi się ciemno przed oczami. Pomyślałam, że przywitała się z nim jak zakochana... Jak kobieta, której uczucie jest świeże, jeszcze niewinne. A potem Radek spojrzał wprost na mnie. Na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie, a potem ten wyraz, który tak dobrze znałam. On był nadal mną zainteresowany! Zrobiłam gwałtowny zwrot na pięcie i odeszłam stamtąd szybkim krokiem, pociągając za sobą zaskoczone dziecko. Potem długo nie mogłam dojść do siebie. A więc on jest teraz z panią Magdą... Co za ironia losu! Dlaczego akurat z nią? Czułam, że z zimną krwią mogłabym odbić go każdej innej kobiecie. Ale akurat tej, która okazała tyle serca mojemu dziecku i najwyraźniej jest w tym facecie zakochana? Teraz walczą we mnie dwa instynkty Z jednej strony jako kobieta czuję, że chciałabym mieć tego faceta dla siebie. Tym razem nie zmarnowałabym szansy danej mi przez los, bo nie chcę już dłużej myśleć o tym, jak mogłoby być pięknie... Z drugiej jednak strony odzywa się we mnie matka, która chce jak najlepiej dla swojego dziecka. Przecież tak wiele teraz zależy od nastawienia pani Magdy do Maciusia. Dzięki jej pomocy i wsparciu moje dziecko może wyrobić sobie odpowiednie nawyki, które potem przydadzą mu się w dorosłym życiu. Jeśli teraz zainteresuje się nauką, potem będzie mu dużo łatwiej. Ale gdybym odbiła jego nauczycielce ukochanego, z całą pewnością nie byłaby już tak życzliwa dla Maćka. Czy mogłabym coś takiego zrobić synkowi? Syn czy kochanek? Którego powinnam postawić na pierwszym miejscu? Mam poważny dylemat. Tym bardziej że Radek dowiedział się najwyraźniej, że mój syn chodzi do klasy Magdy i już dwa razy spotkałam go pod szkołą. Niby czekał na swoją kobietę, ale doskonale wiedziałam, że tak naprawdę szuka kontaktu ze mną. Jestem pewna, że prędzej czy później będzie chciał się do mnie zbliżyć. I co wtedy? Wtedy stanę przed trudną decyzją, od której może zależeć przyszłość Maćka. Czytaj także:Latami nienawidziłam ojca, bo odszedł do kochanki. Potem zakochałam się w jej synuZłapałam na dziecko syna znanego polityka. Teraz się nami nie interesujeMoje drugie małżeństwo prawie się rozpadło. Postanowiliśmy starać się o dziecko na zgodę
zakochałam się w nauczycielce